Hey chcecie zebym dalej pisala?
Przyokazi macie zdjecia One Direction ;)
Stay Strong Don't let your self down.
Tuesday, 29 April 2014
Sunday, 20 April 2014
Tuesday, 15 April 2014
Chapter 3
Ja: Jestescie pustimi dziwkami a wy nie macie wlasnego zycia ze sie wpierdalecie w moje?! Zachowujecie sie gozej niz najgorsze dziwkaze na swiecie. To jak mnie nie bedzie to kogo bedziecie wyzywac? Co w tedy zrobice jak cos sie stanie to bedzie wasza wina. To koniec zegnam! Zaczelam plakac i przejechalam zyletka od nadgarstka do lokcia tak ze krew mi sie nala z reki i upadlam jedyne co slyszalam ze ktos mnie wola i ze Tomek mówi ze mnie kocha. Syszalam jak ktos dzwoni po karetke i ze ktos placze ale nie wiedzialam kto. Przeciesz nikt by za mna plakal. Obudzilam sie w calym bialym pokoju, niezyje? Ale poczylam ze ktos mnie trzyma za reke odwrócilam sie w tego kogos strone i slyszalam glos chlopaka (na oko lat 19)
Chlopak mówil: Czemu, czemu mi to zrobilas.
Kasia (czyli ja): Co ja zrobilam? On sie na mnie spojrzam:
Chlopak: Dzieki bogu ty zyjesz. On mi kogos przypominal ale kogo?
Ja: Co ja tu robie?
On: Przecielas sobie zyle.
Ja: Jak dlugo tu jestem? Ja zadaje tyle pytan a on sie smieje i mówi.
On: Z miesiac.
Ja: Kto ty? Znamy sie? Zapytalam bo nie wiedzialam kto to. On sie na mnie popatrzyl zrobilo mu sie smutno? Tak jak bym go znala? Ale on mi przypomina mojego chlopaka z Polski ale to on nie wiem zaraz sie dowiem.
Ja: Czemu jestes smutny? On tylko na mnie popatrzyl tymi slicznymi zielonymi oczmi i zaczol.
On: Nie pamietasz mnie? Spytal tym razem po Polsku.
Ja: Wiesz nie jestem do konca pewna czy to ty Harry bo juz 5 lat ciebie nie widzialam ale w 100% jestem pewna ze to ty Harry. Powiedzialam a on mnie pocalowal ten pocalunek byl taki delikatny i bardzo slodki, nasz piekny pocalunek przerwal lekarz.
Lekarz: Dzien dobry jestem doctor Jack Smith, widze ze pani sie w koncu obudzila ale mam dla pani zla wiadomosc. Ja popatrzylam na Harrego a o spytal.
Harry: Jaka?
Jack: Nie ma dawcy z taka krwia co pani Kasia.
Harry: Jaka Kasia ma grupe krwi?
Jack: +0 Jesli nie znajdziemy dawcy to pani Kasia moze umrzec. Powiedzial Doctor Jack po chwili Harry sie odezwal.
Harry: Ja mam taka grupe krwi, ja moge byc dawca.
Ja: NIE MA MOWY!!! Krzyknelam.
Jack: Prosze ja was zostawie i prosze porozmawiac jak cos to prosze o odpowiedz. I doctor wyszed. Ja bylam wkurwiona na Harrego.
Harry: Co ty wyprawiasz!!!! Krzyknol.
Ja: Nie krzycz na mnie! Podnioslam glos tak jak on.
Harry: Przepraszm. Powiedzial juz normalnie ale to nic nie zmienia bo i tak jestem na niego wkurniana.
Ja: Juz dobrze. Powiedzialam i dalam krótkiego buziaka w usta.
Harry: Poprostu nie chce ciebie stracic odam ci tylko 1.5ml krwi. Powiedzial smutnym glosem.
Ja: Ale jak sie nie uda to co? Spytalam smutnym glosem i splynela mi jedna lza Harry szybko ja otar.
Harry: Wszystko bedzie dobrze i nie placz bo nie lubie jak placzesz. Powiedzial a ja sie usmiechnelam cisze przerwal lekarz.
Jack: No to jak znacie juz odpowiedz? Otwozylam juz usta zeby cos powiedziec ale Harry mnie wyprzedzil i odpowiedzial za mnie.
Harry: Tak ale chce byc u boku ukochanej. Powiedzial patrzac mi sie w oczy kocham go, kocham jak na mnie patrzy, jak sie usmiecha i dodatku te jego doleczki jestem w nim zakochana po uszy.
Jack: Zgoda Suzan ( Suzan to pelegniarka) przywiez tu jeszcze jedno lózko dziekuje. Powiedzial ja z Harry'm podziekowalismy. Harremu juz pobrali krew teraz mi ja beda przetaczli.
Ja: Harry boje sie. Przerwalam cisze.
Harry: Nie bój sie bedzie wszystko dobrze.
Ja: Obiecujesz? Powiedzialam cicho
Harry: Obiecuje.... I mnie przytulil i Harry dokonczyl: ....Jeszcze dzis wypisza cie z szpitala. Kocham cie! Dodal usmiechajac sie.
Ja: Ja ciebie tez kochanie. I go pocalowalam w policzek. 2 godziny pózniej moglam juz isc do domu moja mama siedziala na korytazu i plakala.
Ja: Mamo dlaczego placzesz? Zapytalam mama sie tylko we mnie w tulila a ja zaczelam mówic.
Ja: Mamo ja ciebie bardzo przepraszam nie chcialam zeby to tak wygladalo prze...przepraszam....
Mama: Juz dobrze. Powiedziala a ja mówilam dalej.
Ja: Mamo to dzieki Harremu zyje bo nie bylo dawcy z taka samam krwia co ja oprucz Harrego odal mi 1.5ml swojej krwi. Mamo pamietasz Harrego? Spytalam mama tylko sie popatrzyla na Harrego i sie w koncu odezwala.
Mama: Harry czy to ty? Nie moge w to uwiezyc jak wyjechales Kasia plakala przez rok. Mama go przytulila a ja sie zarumienilam i on sie spojrzal na mnie i spytal.
Harry: Serio?
Ja: Tak! to prawda za bardzo cie kochalam znaczy kocham. Harry sie do mnie przytuli i powiedzial.
Harry: Chocmy juz z tego szpitala bo musze sie nacieszyc ze mam was.
Ja: To idziemy. Powiedzialam i zlapalam Harrego za reke, jechalismy w ciszy ale ja przerwalam cisze.
Ja: Mamo ja jeszcze nie chce wracac do szkoly boje sie co inni pomysla i nie chce miec psychologa. Bylam smutna nagle mama zaczela mówic. Mama: Kasia w szkole powiedzieli ze jak wyjdziesz ze szpitala to masz zostac jeszcze 1 miesiac w domu i za miesiac masz wakacje wiec masz duzoooo woleno.....usmiechala sie mama a ja razem z nia .....a o psychologa nie bedzie chyba ze sie taka sprawa powtózy. Ja sie ucieszylam i powiedzialam.
Ja: Dziekuje ci mamo kocham cie i obiecuje ze to juz nigdy sie nie powtózy. Bylam szczesliwa.
Mama: wieze ci na slowo i tez cie kocham. Popatrzylam sie na Harrego widac bylo ze cos mu w padlo do glowy.
Harry: Pani Agnieszko czy Kasia by mogla pojechac na te dlugie wakacje do mnie i odpoczac? Bardzo prosze bardo dlugo jej nie widzialem i sie stesknilem, przysiegam zaopiekuje sie Kasia i nic sie jej nie stenie obiecuje. Powiedzial mama sie zastanowila i mówi.
Mama: Oczywiscie, kiedy chciecie jechac?
Harry: Juz dzis tylko sie Kasia spakuje i jedziemy moze byc?
Mama: Jasne, juz jestesmy, Kasia ic sie spakuj. Ja tylko pokiwalam glowam, minelo pól godziny i ja bylam gotowa Harry podszed do mnie i spytal.
Harry: Gotowa?
Ja: Tak tylko sie pozegnam i wezme korebke.
Harry: Okey ja czekam w aucie. Pozegnalam sie z mama i wzielam torebke i wyszlam wzrokiem szukalam Harrego nagle widze jak mi otwiera dziwi od czarnego BMW usmiecham sie do niego a on odwzajemnia mój gest. Harry zamknal za mna dzwi i usiad po stronie kierowcy, odpalil silnik i ruszylismy. Ja zaczelam rozmowe.
Ja: Harry gadales z moja mama? Spytalam bo jest jakis nie jakis.
Harry: Tak.
Ja: Oczym? Bylam ciekawa.
Harry: Zebym ciebie pilnowal i....
Ja: i co?.
Harry: Powiedziala zebysmy nie wyladowali w lózku tak jak w tedy. Ja zaczelam sie smiac.
Ja: I dla tego tak sie zachowujesz? Spytalam z smiechem.
Harry: Tak przestan sie smiac.
Kasia: Hahahaha okey.
Harry: Dobra teraz choc idziemy na zakupy.
Ja: Ale ja nie mam kasy. Zeklam.
Harry: Nie przejmój sie ja mam. Powiedzial usmiechajac sie do mnie.
Ja: Ale to wyglada ze lece na twoja kase ale tak nie jest! Powiedzialam troche glosmiej ale teraz dobiero bedzie.
Harry: Przez te dlugie wakacje bede ciebie zorpieszczal i nie ma zadnego ale! koniec kopka, a teraz choc. Mówilam nie wiem jak z nim wyczymam. Ja: Poczekaj... Szepnelam on sie odwrucil a ja go pocalowalam on odwzajemnil pocalunek. Gdy sie od siebie oderwalismy dokonczylam mówic.
Ja: Kocham cie ty mój kocie.
Harry: Ja ciebie tez misiu. Powiedzial i poszlismy zrobic bardzo duze zakupy zastanawialam sie czemu.
Ja: Do jakiego miasta jedziemy? Spytalam......
Ja: Jestescie pustimi dziwkami a wy nie macie wlasnego zycia ze sie wpierdalecie w moje?! Zachowujecie sie gozej niz najgorsze dziwkaze na swiecie. To jak mnie nie bedzie to kogo bedziecie wyzywac? Co w tedy zrobice jak cos sie stanie to bedzie wasza wina. To koniec zegnam! Zaczelam plakac i przejechalam zyletka od nadgarstka do lokcia tak ze krew mi sie nala z reki i upadlam jedyne co slyszalam ze ktos mnie wola i ze Tomek mówi ze mnie kocha. Syszalam jak ktos dzwoni po karetke i ze ktos placze ale nie wiedzialam kto. Przeciesz nikt by za mna plakal. Obudzilam sie w calym bialym pokoju, niezyje? Ale poczylam ze ktos mnie trzyma za reke odwrócilam sie w tego kogos strone i slyszalam glos chlopaka (na oko lat 19)
Chlopak mówil: Czemu, czemu mi to zrobilas.
Kasia (czyli ja): Co ja zrobilam? On sie na mnie spojrzam:
Chlopak: Dzieki bogu ty zyjesz. On mi kogos przypominal ale kogo?
Ja: Co ja tu robie?
On: Przecielas sobie zyle.
Ja: Jak dlugo tu jestem? Ja zadaje tyle pytan a on sie smieje i mówi.
On: Z miesiac.
Ja: Kto ty? Znamy sie? Zapytalam bo nie wiedzialam kto to. On sie na mnie popatrzyl zrobilo mu sie smutno? Tak jak bym go znala? Ale on mi przypomina mojego chlopaka z Polski ale to on nie wiem zaraz sie dowiem.
Ja: Czemu jestes smutny? On tylko na mnie popatrzyl tymi slicznymi zielonymi oczmi i zaczol.
On: Nie pamietasz mnie? Spytal tym razem po Polsku.
Ja: Wiesz nie jestem do konca pewna czy to ty Harry bo juz 5 lat ciebie nie widzialam ale w 100% jestem pewna ze to ty Harry. Powiedzialam a on mnie pocalowal ten pocalunek byl taki delikatny i bardzo slodki, nasz piekny pocalunek przerwal lekarz.
Lekarz: Dzien dobry jestem doctor Jack Smith, widze ze pani sie w koncu obudzila ale mam dla pani zla wiadomosc. Ja popatrzylam na Harrego a o spytal.
Harry: Jaka?
Jack: Nie ma dawcy z taka krwia co pani Kasia.
Harry: Jaka Kasia ma grupe krwi?
Jack: +0 Jesli nie znajdziemy dawcy to pani Kasia moze umrzec. Powiedzial Doctor Jack po chwili Harry sie odezwal.
Harry: Ja mam taka grupe krwi, ja moge byc dawca.
Ja: NIE MA MOWY!!! Krzyknelam.
Jack: Prosze ja was zostawie i prosze porozmawiac jak cos to prosze o odpowiedz. I doctor wyszed. Ja bylam wkurwiona na Harrego.
Harry: Co ty wyprawiasz!!!! Krzyknol.
Ja: Nie krzycz na mnie! Podnioslam glos tak jak on.
Harry: Przepraszm. Powiedzial juz normalnie ale to nic nie zmienia bo i tak jestem na niego wkurniana.
Ja: Juz dobrze. Powiedzialam i dalam krótkiego buziaka w usta.
Harry: Poprostu nie chce ciebie stracic odam ci tylko 1.5ml krwi. Powiedzial smutnym glosem.
Ja: Ale jak sie nie uda to co? Spytalam smutnym glosem i splynela mi jedna lza Harry szybko ja otar.
Harry: Wszystko bedzie dobrze i nie placz bo nie lubie jak placzesz. Powiedzial a ja sie usmiechnelam cisze przerwal lekarz.
Jack: No to jak znacie juz odpowiedz? Otwozylam juz usta zeby cos powiedziec ale Harry mnie wyprzedzil i odpowiedzial za mnie.
Harry: Tak ale chce byc u boku ukochanej. Powiedzial patrzac mi sie w oczy kocham go, kocham jak na mnie patrzy, jak sie usmiecha i dodatku te jego doleczki jestem w nim zakochana po uszy.
Jack: Zgoda Suzan ( Suzan to pelegniarka) przywiez tu jeszcze jedno lózko dziekuje. Powiedzial ja z Harry'm podziekowalismy. Harremu juz pobrali krew teraz mi ja beda przetaczli.
Ja: Harry boje sie. Przerwalam cisze.
Harry: Nie bój sie bedzie wszystko dobrze.
Ja: Obiecujesz? Powiedzialam cicho
Harry: Obiecuje.... I mnie przytulil i Harry dokonczyl: ....Jeszcze dzis wypisza cie z szpitala. Kocham cie! Dodal usmiechajac sie.
Ja: Ja ciebie tez kochanie. I go pocalowalam w policzek. 2 godziny pózniej moglam juz isc do domu moja mama siedziala na korytazu i plakala.
Ja: Mamo dlaczego placzesz? Zapytalam mama sie tylko we mnie w tulila a ja zaczelam mówic.
Ja: Mamo ja ciebie bardzo przepraszam nie chcialam zeby to tak wygladalo prze...przepraszam....
Mama: Juz dobrze. Powiedziala a ja mówilam dalej.
Ja: Mamo to dzieki Harremu zyje bo nie bylo dawcy z taka samam krwia co ja oprucz Harrego odal mi 1.5ml swojej krwi. Mamo pamietasz Harrego? Spytalam mama tylko sie popatrzyla na Harrego i sie w koncu odezwala.
Mama: Harry czy to ty? Nie moge w to uwiezyc jak wyjechales Kasia plakala przez rok. Mama go przytulila a ja sie zarumienilam i on sie spojrzal na mnie i spytal.
Harry: Serio?
Ja: Tak! to prawda za bardzo cie kochalam znaczy kocham. Harry sie do mnie przytuli i powiedzial.
Harry: Chocmy juz z tego szpitala bo musze sie nacieszyc ze mam was.
Ja: To idziemy. Powiedzialam i zlapalam Harrego za reke, jechalismy w ciszy ale ja przerwalam cisze.
Ja: Mamo ja jeszcze nie chce wracac do szkoly boje sie co inni pomysla i nie chce miec psychologa. Bylam smutna nagle mama zaczela mówic. Mama: Kasia w szkole powiedzieli ze jak wyjdziesz ze szpitala to masz zostac jeszcze 1 miesiac w domu i za miesiac masz wakacje wiec masz duzoooo woleno.....usmiechala sie mama a ja razem z nia .....a o psychologa nie bedzie chyba ze sie taka sprawa powtózy. Ja sie ucieszylam i powiedzialam.
Ja: Dziekuje ci mamo kocham cie i obiecuje ze to juz nigdy sie nie powtózy. Bylam szczesliwa.
Mama: wieze ci na slowo i tez cie kocham. Popatrzylam sie na Harrego widac bylo ze cos mu w padlo do glowy.
Harry: Pani Agnieszko czy Kasia by mogla pojechac na te dlugie wakacje do mnie i odpoczac? Bardzo prosze bardo dlugo jej nie widzialem i sie stesknilem, przysiegam zaopiekuje sie Kasia i nic sie jej nie stenie obiecuje. Powiedzial mama sie zastanowila i mówi.
Mama: Oczywiscie, kiedy chciecie jechac?
Harry: Juz dzis tylko sie Kasia spakuje i jedziemy moze byc?
Mama: Jasne, juz jestesmy, Kasia ic sie spakuj. Ja tylko pokiwalam glowam, minelo pól godziny i ja bylam gotowa Harry podszed do mnie i spytal.
Harry: Gotowa?
Ja: Tak tylko sie pozegnam i wezme korebke.
Harry: Okey ja czekam w aucie. Pozegnalam sie z mama i wzielam torebke i wyszlam wzrokiem szukalam Harrego nagle widze jak mi otwiera dziwi od czarnego BMW usmiecham sie do niego a on odwzajemnia mój gest. Harry zamknal za mna dzwi i usiad po stronie kierowcy, odpalil silnik i ruszylismy. Ja zaczelam rozmowe.
Ja: Harry gadales z moja mama? Spytalam bo jest jakis nie jakis.
Harry: Tak.
Ja: Oczym? Bylam ciekawa.
Harry: Zebym ciebie pilnowal i....
Ja: i co?.
Harry: Powiedziala zebysmy nie wyladowali w lózku tak jak w tedy. Ja zaczelam sie smiac.
Ja: I dla tego tak sie zachowujesz? Spytalam z smiechem.
Harry: Tak przestan sie smiac.
Kasia: Hahahaha okey.
Harry: Dobra teraz choc idziemy na zakupy.
Ja: Ale ja nie mam kasy. Zeklam.
Harry: Nie przejmój sie ja mam. Powiedzial usmiechajac sie do mnie.
Ja: Ale to wyglada ze lece na twoja kase ale tak nie jest! Powiedzialam troche glosmiej ale teraz dobiero bedzie.
Harry: Przez te dlugie wakacje bede ciebie zorpieszczal i nie ma zadnego ale! koniec kopka, a teraz choc. Mówilam nie wiem jak z nim wyczymam. Ja: Poczekaj... Szepnelam on sie odwrucil a ja go pocalowalam on odwzajemnil pocalunek. Gdy sie od siebie oderwalismy dokonczylam mówic.
Ja: Kocham cie ty mój kocie.
Harry: Ja ciebie tez misiu. Powiedzial i poszlismy zrobic bardzo duze zakupy zastanawialam sie czemu.
Ja: Do jakiego miasta jedziemy? Spytalam......
**********************************************************
Hey to przykre ze chociasz nie ma jednego komentarza mnie przestane pisac tego bloga? Bo widze ze nikt go nie czyta ani nie komentuje. :(
Friday, 11 April 2014
Chapter 2
*NASTEMPNY DZIEN*
Mama: Kasia wstawaj do szkoly jest juz 7 szybko bo musze jeszcze po paliwo jechac. Wstalam i poszlam do lazienki zrobic porana toalete i juz po 20 minutach zeszlam na sniadanie ale nie jadlam bo nie bylam glodna jakos od 2 dni jesc mi sie nie chce tak jak i zyc, z mojego rozmyslenia wyrwal mnie glos mamy.
Mama: Gotowa?
Ja: Tak tylko pójde po torbe. Pobieglam na góre wzielam tobe i zeszlam na dól i wzielam klucze od domu bo mama wraca o 23.
Ja: Jestem gotowa ale gdzie Marcin? Bylam ciekawa gdzie jest mój brat jak zawsze jest pierszy odemnie.
Mama: Asz tak sie zanim stesknilas?? Haha rozbawiona mama no tak bardzo smieszne mamo! powiedzialam w myslach.
Ja: Nie poprostu zawsze jest pierszy a dzis??
Mama: Kolega po niego przyszed wiec z nim poszed. Kiwnelam tylko glowa i 5 minut pózniej bylam w szkole.
Ja: Mamo musze isc?
Mama: Tak musisz.
Ja: No dobra pa. Nie czekalam na odpowiec tylko wyszlam z auta kierujac sie do budynku którego nie nawidzialam zwanym szkola. Nienawidze tego miejsca mam go dosc kiedy zawsze do niego wchodze kazdy sie na mnie patrzy i zemnie sie smieje. Ide pod klasse i widze Sandre moja kolezanke ale to mi sie tylko wydaje.
Sandra: O czesc Kasia. Powiedziala ale nie mialam ochoty odpowiadac wiec sie nie odezwalam bo nie mam ochoty z nia gadac o Danny'm bosh ona ma cos z glowa jest tak zauroczona tym Danny'm ale to jest bajerant. Ona mysli ze jak mnie poprosi o chodzenie to mu nie odmówie ale to jest inaczej ja taka latwa to nie jestem wiec niech mnie nie porównuje do siebie. Boze ona mysli ze ktos bedzie chcial takiego patyka jak ona mi sie zdaje ze ona ma anorekcje ale wpierdala jak malpa kit. Jedyne co teraz chce to zeby sie pierdolila bo mnie zaczyna wkurwiac, ona musi isc do psychiatry zeby sie leczyc i chce teraz byc w domu i plakac jak ja to potrawie ale to juz nie moja wina ze tak mnie ludzie nienawidza, ja im nic nie zrobilam to co oni chca odemnie. Czy ja im cos zrobilam??? Caly czas mam to pytanie w glowie. A jesli im cos zrobilam to czemu mi nie powiedza co ja robie zle? Wszystko sie wali poprostu chciala bym zniknac z tad jak najdalej albo jeszcze lepiej UMRZEC to by bylo najlepszym rozwiazaniem, ale to nie jest takie latwe a co by bylo z moja mama? To by bylo najgorsze, ale ja tak nie moje to juz 3 lat mija jak mnie przezywaja, upokazaja ja poprostu juz nie mam sily na to wszyskto za duzo jest tego wszyskiego czemu oni poprostu nie dadza mi spokoju? Asz do przerwy sie do nikogo nie odzywalam, jak nic nie gadalam to mnie wszyscy obgadywali czy oni nie wiedza co ja CZUJE?? Jest!!! Mialam przewe bylam na dwoze z Iga, Sandra, Nikki, Oktawia, Natalia ( kolezanki tak mi sie zdaje a tak naprawde to sa dziwki ktore nikt nie kocha i tylko kreca tylkiem dla nich tych jebanych skurwieli ), Tomek, Kamil, Patryk i Przemek (tych chlopaków nie lubilam bo zawsze mi dokuczli). Tomek zaczol mnie wyzywac, nabijac, obrazac i obgadywac ja sie zrobilam smutna i odeszlam kawelek dalej od nich wyjelam zyletke z kieszeni, popaczylam sie na nich i sobie pomyslalam czy warto? Ale znów sie zemnie nabijali nawet kolezanki o ile mozna ich tak nazwac! Mialam juz ich dosc ostatni raz spojrzalam sie na nich.
*NASTEMPNY DZIEN*
Mama: Kasia wstawaj do szkoly jest juz 7 szybko bo musze jeszcze po paliwo jechac. Wstalam i poszlam do lazienki zrobic porana toalete i juz po 20 minutach zeszlam na sniadanie ale nie jadlam bo nie bylam glodna jakos od 2 dni jesc mi sie nie chce tak jak i zyc, z mojego rozmyslenia wyrwal mnie glos mamy.
Mama: Gotowa?
Ja: Tak tylko pójde po torbe. Pobieglam na góre wzielam tobe i zeszlam na dól i wzielam klucze od domu bo mama wraca o 23.
Ja: Jestem gotowa ale gdzie Marcin? Bylam ciekawa gdzie jest mój brat jak zawsze jest pierszy odemnie.
Mama: Asz tak sie zanim stesknilas?? Haha rozbawiona mama no tak bardzo smieszne mamo! powiedzialam w myslach.
Ja: Nie poprostu zawsze jest pierszy a dzis??
Mama: Kolega po niego przyszed wiec z nim poszed. Kiwnelam tylko glowa i 5 minut pózniej bylam w szkole.
Ja: Mamo musze isc?
Mama: Tak musisz.
Ja: No dobra pa. Nie czekalam na odpowiec tylko wyszlam z auta kierujac sie do budynku którego nie nawidzialam zwanym szkola. Nienawidze tego miejsca mam go dosc kiedy zawsze do niego wchodze kazdy sie na mnie patrzy i zemnie sie smieje. Ide pod klasse i widze Sandre moja kolezanke ale to mi sie tylko wydaje.
Sandra: O czesc Kasia. Powiedziala ale nie mialam ochoty odpowiadac wiec sie nie odezwalam bo nie mam ochoty z nia gadac o Danny'm bosh ona ma cos z glowa jest tak zauroczona tym Danny'm ale to jest bajerant. Ona mysli ze jak mnie poprosi o chodzenie to mu nie odmówie ale to jest inaczej ja taka latwa to nie jestem wiec niech mnie nie porównuje do siebie. Boze ona mysli ze ktos bedzie chcial takiego patyka jak ona mi sie zdaje ze ona ma anorekcje ale wpierdala jak malpa kit. Jedyne co teraz chce to zeby sie pierdolila bo mnie zaczyna wkurwiac, ona musi isc do psychiatry zeby sie leczyc i chce teraz byc w domu i plakac jak ja to potrawie ale to juz nie moja wina ze tak mnie ludzie nienawidza, ja im nic nie zrobilam to co oni chca odemnie. Czy ja im cos zrobilam??? Caly czas mam to pytanie w glowie. A jesli im cos zrobilam to czemu mi nie powiedza co ja robie zle? Wszystko sie wali poprostu chciala bym zniknac z tad jak najdalej albo jeszcze lepiej UMRZEC to by bylo najlepszym rozwiazaniem, ale to nie jest takie latwe a co by bylo z moja mama? To by bylo najgorsze, ale ja tak nie moje to juz 3 lat mija jak mnie przezywaja, upokazaja ja poprostu juz nie mam sily na to wszyskto za duzo jest tego wszyskiego czemu oni poprostu nie dadza mi spokoju? Asz do przerwy sie do nikogo nie odzywalam, jak nic nie gadalam to mnie wszyscy obgadywali czy oni nie wiedza co ja CZUJE?? Jest!!! Mialam przewe bylam na dwoze z Iga, Sandra, Nikki, Oktawia, Natalia ( kolezanki tak mi sie zdaje a tak naprawde to sa dziwki ktore nikt nie kocha i tylko kreca tylkiem dla nich tych jebanych skurwieli ), Tomek, Kamil, Patryk i Przemek (tych chlopaków nie lubilam bo zawsze mi dokuczli). Tomek zaczol mnie wyzywac, nabijac, obrazac i obgadywac ja sie zrobilam smutna i odeszlam kawelek dalej od nich wyjelam zyletke z kieszeni, popaczylam sie na nich i sobie pomyslalam czy warto? Ale znów sie zemnie nabijali nawet kolezanki o ile mozna ich tak nazwac! Mialam juz ich dosc ostatni raz spojrzalam sie na nich.
************************
Mam nadzieje ze wam sie podoba chapter 1 i 2 jak nie to napiscie a postaram sie lepiej
Chapter 1
Jestem Kasia mam 17 lat, mam 2 braci, jestem Polka ale juz 7 lata mieszkam w Angli. Mój tata zmarl na raka mózgu kiedy mialam 14 lat moja mama miala zalamanie ale juz minely 3 lata ona czyje sie jepiej, jedynie kto mi zostal to moja mama i 2 braci ale Robert ma 20 lat ale jest w Polsce i raz na jakis czas przyjezdza. To tylko zostalam ja, mama i Marcin mój mlodszy brat nie lubimy sie ale chyba jak kazdy zawsze mu pomoge ale nigdy nie umiem pomuc sobie,lubie pomagac innym. Jestem Directioner juz 3 lata a teraz opowiem was moja obowiesc. Jestem dziewczyna która zawsze jest smutna i nikt mi chyba nie pomoze takie zycie dal mi los. Na co dzien jestem osmieszana przez wszyskich w szkole to bardzo boli, placze nocami jak jestem sama moja mama martwi sie o mnie ale ja zawsze mówie ze jest dobrze, tak wiem to boli i to bardzo jak sie kogos oklamuje. Jedyna osoba jest Amelia moja najlepsza przyjaciólka znamy sie 15 lat kocham ja jest jak siostra wie o mnie wszystko tylko najgorsze jest to ze dziela nas kilometry. Ale co dzien rozmawiamy nie pokazuje jej jak placze nigdy nie widziala jak placze wie jak mi jest ciezko. Dziekuje bogu ze dal mi taka przyjaciólke mam nadzieje ze bedziemy nazawsze razem, mamy duzo wspólnego ona tez jest Directioner Kocha ich. Boli mnie to ze wspomina mojego chlopaka, on byl taki cudowny on jest pól Polakiem pól Anglikiem, jego mama jest Polka a tata Anglikiem. Ma na imie Harry ma siostre i ona jest dla mnie jak druga najlepsza przyjaciólka ma na imie Gemma. Oni sa jak rodzina dla mnie tylko boje sie najgorszego ze mnie zapomnieli to najbardziej boli bo sie nie wiem, bardzo chcialabym go zobaczyc, przytulic i powiedzial ze bedzie dobrze, zeby zawsze zemna byl. Ale nie wiem jak to bedzie bo podobno jest w jakims zespole ale nie wiem jakim. Znów zaczely mi lzy leciec dobrze ze moja mama tego nie widzi o boze jest juz 12 w nocy trzeba isc spac jutro na 8.30 do szkoly. Poszlam wziasc szybki prysnic i umic zemby kiedy zobaczylam na wyswietlacz telefonu byla 12.15 w nocy polozylam sie do lózka i dlugo nie zajelo i juz spalam.
Jestem Kasia mam 17 lat, mam 2 braci, jestem Polka ale juz 7 lata mieszkam w Angli. Mój tata zmarl na raka mózgu kiedy mialam 14 lat moja mama miala zalamanie ale juz minely 3 lata ona czyje sie jepiej, jedynie kto mi zostal to moja mama i 2 braci ale Robert ma 20 lat ale jest w Polsce i raz na jakis czas przyjezdza. To tylko zostalam ja, mama i Marcin mój mlodszy brat nie lubimy sie ale chyba jak kazdy zawsze mu pomoge ale nigdy nie umiem pomuc sobie,lubie pomagac innym. Jestem Directioner juz 3 lata a teraz opowiem was moja obowiesc. Jestem dziewczyna która zawsze jest smutna i nikt mi chyba nie pomoze takie zycie dal mi los. Na co dzien jestem osmieszana przez wszyskich w szkole to bardzo boli, placze nocami jak jestem sama moja mama martwi sie o mnie ale ja zawsze mówie ze jest dobrze, tak wiem to boli i to bardzo jak sie kogos oklamuje. Jedyna osoba jest Amelia moja najlepsza przyjaciólka znamy sie 15 lat kocham ja jest jak siostra wie o mnie wszystko tylko najgorsze jest to ze dziela nas kilometry. Ale co dzien rozmawiamy nie pokazuje jej jak placze nigdy nie widziala jak placze wie jak mi jest ciezko. Dziekuje bogu ze dal mi taka przyjaciólke mam nadzieje ze bedziemy nazawsze razem, mamy duzo wspólnego ona tez jest Directioner Kocha ich. Boli mnie to ze wspomina mojego chlopaka, on byl taki cudowny on jest pól Polakiem pól Anglikiem, jego mama jest Polka a tata Anglikiem. Ma na imie Harry ma siostre i ona jest dla mnie jak druga najlepsza przyjaciólka ma na imie Gemma. Oni sa jak rodzina dla mnie tylko boje sie najgorszego ze mnie zapomnieli to najbardziej boli bo sie nie wiem, bardzo chcialabym go zobaczyc, przytulic i powiedzial ze bedzie dobrze, zeby zawsze zemna byl. Ale nie wiem jak to bedzie bo podobno jest w jakims zespole ale nie wiem jakim. Znów zaczely mi lzy leciec dobrze ze moja mama tego nie widzi o boze jest juz 12 w nocy trzeba isc spac jutro na 8.30 do szkoly. Poszlam wziasc szybki prysnic i umic zemby kiedy zobaczylam na wyswietlacz telefonu byla 12.15 w nocy polozylam sie do lózka i dlugo nie zajelo i juz spalam.
**************************************************************
Przepraszam za blendy prosze o komentaze.
Subscribe to:
Posts (Atom)